wtorek, 11 listopada 2014

Długo mnie nie było ......

...... praktycznie od sierpnia żyję jak w amoku .... duże zmiany ..... bardzo duże : )  Po pierwsze potrzebowałam trochę czasu żeby oswoić się z rzeczywistością i upływającym czasem : ( Ot co .... moje dziecię  ( już nie dziecię ) zaciążyło  i nic w tym w sumie dziwnego , bo przecież Dorosła ... przez duże "D" oj jak szybko .....nieźle jej to w sumie wychodzi , czasem mam wrażenie , że bardziej ode mnie ;) No i dziecię wylatuje z gniazda ....ze swoją własną wizją na życie :) Mam nadzieję , że będzie mieć prościej niż ja ponad 20 lat temu . Na święta spodziewamy się więc prezentu , kolejna baba zasili szeregi rękodzielniczek ( mam nadzieję ) Od dwóch miesięcy dwoję się i troję , żeby dziecku memu pomóc w tym starcie :) Remontujemy , odnawiamy , malujemy ... nawet trochę moich klimatów udało mi się przemycić do mieszkania Sandry i jej nowej rodzinki ;) AAAAA zapomniałam powiedzieć , że temu radosnemu klimatowi towarzyszy też wielka Vaderowa afera ( moje dziecko nie dość że się wyprowadza , to jeszcze chce zabrać ze sobą Vadera- mojego boksia cudnego ...)
W związku z tym , że Sandra jest kosmetyczką i w ciąży nie może pracować w zawodzie powstała mała Pracownia Rękodzieła ;) Na razie istnieje tylko na FB Pracownia Sweet Cottage  , ale już powstaje sklep internetowy ( w tajemnicy powiem , że troszkę się udzielam , księgowo , artystycznie i technicznie  ;) bo dziecię trza wspomóc ) Zapraszam Was serdecznie . Liczę na Was dziewczyny Kochane :)
No i jeszcze wiadomość dla wielbicieli naszych sów Tośki i Fridy - jest kolejny ptak.. Jastrząb Harrisa ( też baba ) Zapraszam też do polubienia Fanpage naszych ptaków
Zadziorne i Sowa Płomykówka Frida  .
Ten rok dla mnie to rok zmian i wielkieeeeego zamieszania , a wigilia zapowiada się ogromna i z niespodziankami cudownymi :) 

Poniżej misz-masz tego co w moim życiu ostatnio podziało się :) 

Moja brzuchata :)


 Pracownia Sweet Cottage













Vader , o którego toczy się wojna stulecia ;)  ,


Nasz jastrząb Harrisa :)




Buziaki wielkie dla tych co o mnie nie zapomnieli i straaaaaasznie tęsknię za Wami :)

Bożena 
  

poniedziałek, 1 września 2014

Wycieczka do skansenu i pierwsze dożynki Tosi

Witajcie po długiej przerwie . Powodów jest całe mnóstwo , już niebawem dowiecie się ,  dlaczego  tak mało czasu poświęcam na bloga . Idą zmiany w moim życiu , niektóre zaskoczyły mnie bardzo , inne były obmyślane od dlugiego czasu i teraz w zupełnie nieoczekiwany sposób staną się rzeczywistością . Oj życie potrafi zaskakiwać...... ale o tym innym razem ...

Niedawno byłam z Darkiem w skansenie w Chorzowie . Jestem pod ogromnym wrażeniem tych cudownych , swojskich chat . To takie moje klimaty ;) Tym bardziej moje , że najładniejsza chata pochodzi z mojej wsi :)























Jak co roku Darek uczestniczył w korowodzie dożynkowym . W tym roku do Fridy dołączyła Tośka . Niestety pogoda nie dopisała , ale nasze sowy i tak prezentowały się godnie :)








Wiele osób pyta mnie o nasze sowy , dlatego zapraszam Was na fanpage'a  Sowa Płomykówka Frida  ;)

Pozdrawiam wszystkich zaglądających i życzę dużo słoneczka
Bożena   

poniedziałek, 28 lipca 2014

O radościach i smutkach w Maryniówce

Po raz kolejny przekonałam się , że planowanie ( przynajmiej w moim przypadku ) nie ma sensu . Właśnie dzisiaj mija ostatni dzień mojego urlopu , miałam wielkie plany do zrealizowania , tyle projektów do wykonania i tak bardzo chciałam odpocząć ...... i nic z tego nie wyszło . Prawie dwa tygodnie na antybiotykach ... kto ma problem z zatokami to wie co przeżywałam :( Od trzech dni jest też w domu smutno z powodu naszego psa Matrixa . Oswajamy się z myślą , że już niedługo będziemy musieli podjąć najtrudniejszą decyzję dotyczącą naszego kochanego psiaka . ......  
W naszej Maryniówce pojawił się nowy  domownik Tośka - pochodzący z hodowli  Puchacz europejski  . Frida już nie jest samotna ;) 
Uwielbiam swój ogród latem . Moje oczy cieszą hortensje , jeżówki , rudbekie , delikatna czarnuszka , margaretki i wszystko co kwitnie . Upiekłam lawendowe ciasteczka z tegorocznych zbiorów lawendy . Mimo bólu , który towarzyszył mi przez prawie cały urlop udało mi się przy pomocy mojej kochanej mamy nadać nowy wygląd kanapie .. teraz pokrycie jest różane , co pięknie wkomponowało się w moją wiejską chatkę , powstały też podusie do kompletu . Naszemu Wejderowi też się podoba  opcja wypoczynku w takich okolicznościach ;) 
Zmykam korzystać z ostatnich chwil " urlopu "



Pozdrawiam wszystkich , którzy o mnie nie zapomnieli ;)
Bożena