Jestem lekko spóźniona ale takie życie;).. To kolor mojej Babci Maryni..Z sentymentu pokazuję troszkę zdjęć ze starego domu,gdzie ściany były liliowe,jasno wrzosowe.Teraz nie mam możliwości malowania ścian...bo jak wiecie mój dom jest cały z bali.W rachubę wchodzą więc dodatki..Pokazuję też mój pierwszy blogowy banerek,który gdzieś tam ostał się w komputerze...oczywiście fioletowy
Darek upiekł ciasto :),a ja dla potrzeb posta kawę zrobiłam w lawendowych filiżankach. .Nie pominę w tym poście też mojego życiowego marzenia o polu lawendy.....kiedy już będę strasznie bogata..obrzydliwie bogata i będę mogła myśleć tylko o sobie to kupię na południowym stoku okolicznej góry 10 ha i posieję lawendę i będę patrzeć jak rośnie a potem będę zbierać plony........takie tam moje marzenia.....ale życie pokazało mi ,że warto w nie wierzyć....bo naprawdę się spełniają!!!!!!!!!!
|
Zdjęcia z mojego archiwum-stary dom |
|
Zdjęcia z mojego archiwum-stary dom |
|
|
Pierwszy banerek blogowy |
Słonecznej niedzieli:) i zapraszam na rozdawajkę (poprzedni post)
Darek upiekł ciasto?:))))no skarb nie facet:)))ślinka cieknie na klawiaturę:))no jak tak można:)))))a ja szukałam przepisu na ciasto z dynio bo tak mnie jakoś naszło...ale będzie chyba jutro:))))bo za dużo pracy:))))piękne te Twoje fiolety:))))buziaczki
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie,że to Darek ostatnio króluje w kuchni i nawet mi się to podoba:)Buziaczki
UsuńBożenko, pięknie u Ciebie, jak zawsze:)Ciasto Darka baardzoo apetyczne! I znowu mamy podobne marzenia...mnie się troszkę spełniło i w tym roku miałam swoje, prywatne pólko lawendowe.raptem kilkadziesiąt krzaczków, a radość ogromna.
OdpowiedzUsuńŻyczę i Tobie spełnienia marzeń!
Buziaki
Oj zazdroszczę,ja w przyszłym roku też zrobię sobie choć miniaturkę pola lawendowego.Dziękuję Kochana za odwiedzinki i wszystkie miłe słowa.
Usuńtak, potwierdzam - marzenia się spełniają!!
OdpowiedzUsuń...piękny ten lawendowy komplecik! a ciasto wygląda bardzo apetycznie :) mąż w domu umiejący piec ciasta to skarb! :)))
pozdrawiam cieplutko i trzymam kciuki za spełnianie marzeń! :)
M.
Bardzo się cieszę,że do mnie zaglądasz.Ja jestem pod wrażeniem Twoich wszystkich wytworków.Pozdrawiam serdecznie
Usuńale ten fiolet się pięknie u Ciebie prezentuje, nad każdym detalem musiałam na dłużej zawiesic wzrok :)
OdpowiedzUsuńlustro-niesamowite i bukiecik z kwiatków szydełkowych(?)
i te hafty słodziutkie...
a na widok ciacha ślinka pociekła ;)
Dziękuję Tynko,kiedyś byłam bardziej otoczona tym kolorem,ale pewne rzeczy przywędrowały ze mną ze starego domu i cieszą nadal oko.Kwiatuszki zrobione na szydełku i wiosną ozdabiam nimi wierzbę mandżurską.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCałe mnóstwo pięknych rzeczy!!!!
OdpowiedzUsuńA ja też lubię takie kolory. Śliczne hafciki i piękne szydełkowe kwiatuszki. O polu lawendy też kiedyś marzyłam. Miałam w ogrodzie ładne krzaczki ale którejś zimy mi przemarzły. Teraz marzę o pięknym sadzie z dorodnymi drzewami owocowymi:) Dziękuję za odwiedziny w Zaciszu i pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńIleż tu pięknych przedmiotów , zostaję na dłużej.
OdpowiedzUsuńŚliczniunie!Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego tygodnia.papa
OdpowiedzUsuńMichałki! Nie wiem jak nazywają te fioletowe kwiatki w Twoich stronach, ale u mnie właśnie tak. Uwielbiam je.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wyszywany obrus!
Z tymi marzeniami to rzeczywiście prawda Bożenko:) rozczytuję się właśnie w Twoim blogu i nie mogę się oderwać..tak tu ciepło, domowo, aromatycznie, romantycznie, tak mojo:) Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuń