Poza tym mieliśmy awarię laptopa,co całkowicie odcięło mnie od blogowego świata.A że nieszczęścia chodzą parami, to jeszcze "umarł" nasz aparat fotograficzny i chwilowo muszę korzystać z aparatu córki.
Chcę się pochwalić moim zegarem, który jest dla mnie bardzo cenną pamiątką po dziadkach:)
O tym jak mija czas przypominają nam dzieci.....to moja Sandra jak miała 5 lat

.........a tu 10 lat później.....
Moja róża chopinowska przywieziona przez córkę z Żelazowej Woli.....nadal kwitnie:)
W moim miasteczku jest bardzo ciekawy Park,który często odwiedzamy.
Mam nadzieję,że wraz z dłuższymi, jesiennymi wieczorami znajdę więcej czasu dla siebie,bo brakuje mi tego bardzo.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego tygodnia.