niedziela, 24 października 2010

Mam i ja....

...swojego prywatnego,przez siebie zrobionego Śpiocha:)





Nie jest tak piękny jak Wasze....ale to mój pierwszy Śpioch.Uszyłam go zainspirowana i zachwycona Waszymi Tildami.Wiele mu brakuje do tych,które Wy robicie,ale i tak jestem z siebie dumna,bo to wymagało mojej wielkiej cierpliwości;)...a to nie jest moja główna cecha charakteru.

Chwalę się tak na szybko,bo chcę nacieszyć się jesiennym słoneczkiem podczas spaceru:)A poza tym mój internet dzisiaj (jak zwykle zresztą) działa z prędkością światła:(((( ,więc i tak niewiele mogę zdziałać . 

Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia

sobota, 16 października 2010

Zmotywowana...

....Waszymi pięknymi blogami- pracowicie i bardzo przyjemnie spędzam sobotę:) Piję kawę i szybciutko dołączam posta, bo w pokoju dzisiaj mam warsztat pracy.Pobielony stół kuchenny schnie,suszą się różane serducha,a wieszak czeka na przecierki.
Pochwalę się stareńką ramą,przerobioną dzisiaj pod wpływem chwili,w  której zamieszkały fotografie moich dziadków,jedno zdjęcie jest zjedzone przez korniki (takie stare),to zdjęcie stolarni mojego pradziadka (chyba z XIX w.)









Wieszaczek pomalowany i przetarty.








Zainspirowana stołeczkiem(PRZEPIĘKNYM) Ikusi,powstaje i mój stołeczek,który kiedyś należał do dziadka.... zarys już jest:) W następnym poście pokażę efekt końcowy.

Pozdrawiam wszystkich miłych gości i zmykam do malowania 
   

piątek, 15 października 2010

Uff nareszcie weekend:)

Po okresie wzmożonej pracy zawodowej nadszedł czas na zwolnienie tempa...bo sezon już za nami,a jak to bywa w hotelarstwie jesień to przestój.Bardzo się cieszę ,że będę mogła trochę odpocząć ,a tym samym nadrobić wszystkie zaległości w domu...a mam ich sporo.Miałam tyle planów na lato (które uciekło niepostrzeżenie) i niewiele udalo mi się zrealizować,teraz mam nadzieję,że znajdę czas również na blogowanie,a także tworzenie wszelkiego rodzaju przydasiów:) Zazdroszczę mojej mamie siły i samozaparcia w tworzeniu tylu cudeniek,przy absolutnym braku czasu.Pewnie pochwalę się robótkami mojej mamy,gdy tylko ją odwiedzę i obfotografuję wszystko.Póki co mama zdaje mi relacje telefoniczne,a ja.....obrosłam w domowe lenistwo i aż mi wstyd,bo to nie leży w mojej naturze takie nicnierobienie......Dlatego od jutra..przez cały weekend oddaję się przyjemnościom twórczym.Tutaj troszkę moich dawno zaczętych półproduktów,które mam zamiar wykończyć w weekend.




Póki co troszkę zdjęć z naszego parku (fotki zrobione przez Darka-prawda,że piękne?)To już chyba ostatnie nasze wyjście w tym roku do tego miejsca( w zimie nieczynne).
















Stoisko w parku naszych znajomych.Ser  oscypek  w górach smakuje najlepiej..szczególnie z grilla i z żurawinką:) 








Nie chwaliłam się jeszcze woreczkiem,który zrobiła mi mamusia.




I zasłonką,na drzwi spiżarni i nad drzwi kuchni-takie cudeńka tworzy moja siostra.




Życzę Wam twórczego i miłego weekendu.
Mam nadzieję,że będę mogła jutro nadrobić także zaległości blgowe i zajrzeć co u Was ciekawego słychać,bo strasznie tęsknię za Waszą pozytywną energią:)